Każdy słyszał już chyba o słowie hygge, które ostatnimi czasy stało się bardzo modne. Mam wrażenie, że w polskim Internecie szum wokół tego słowa zaczął się od pięknie wydanej książki „Hygge – klucz do szczęścia” Widziałam też drugą książkę o pięknej okładce - "Hygge. Duńska sztuka szczęścia" (jakkolwiek żadnej z tych pozycji nie miałam przyjemności czytać). Momentami trudno jest mi się oprzeć wrażeniu, że ten bum ma podłoże mocno komercyjne, a może po prostu hygge było łatwe do skomercjalizowania i cóż, pieniądze rządzą światem? (Swoją drogą, ciekawe przedstawienie tematu znalazłam tutaj. Możecie też kliknąć tutaj)
Nie mniej jednak, pomimo tego komercyjnego szumu, bardzo lubię
przesłanie duńskiej filozofii szczęścia, chociaż raczej nie uważam jej za „klucz do szczęścia”. Celebrowanie codzienności, uważność, tworzenie i chłonięcie
ciepłej, rodzinnej atmosfery, cieszenie się chwilami wypełnionymi przytulnością,
bezpieczeństwem, spędzanie wartościowego czasu z bliskimi ludźmi, docenianie
teraźniejszości i odnajdywanie wyjątkowości w codziennych czynnościach – wspólnych posiłkach, czytaniu
książki przy ulubionej ciepłej herbacie, będąc otulonym ciepłym kocem, kiedy za
oknem deszcz stuka w szyby a z głośników sączą się ulubione melodie (a może to właśnie nadawanie tym codziennym rzeczom wyjątkowości?). Wszystko to, o czym
czasem zapominamy w naszym rozpędzonym świecie. Tak to widzę i tak to lubię :) i wcale nie potrzebuję nazywać tego wszystkiego za pomocą duńskiego słowa.
Ostatnio akwarelami zmalowałam taką oto jesienną mysz, która jak się okazało, całkiem nieźle wpisuje się w duński sposób na szczęście :) Wcale nie zamierzałam tworzyć ilustracji opisującej hygge, taka oto Pani Mysz pojawiła się w mojej głowie, a kiedy już przelałam ją na papier, skojarzenie nasunęło mi się natychmiast. Jak myślicie?
skarpety muszą być! :D
Powyższy mockup pochodzi stąd.
dziękuję, że jesteście!
do następnego :)
Ania
Mysz absolutnie cudna :) jako dziecko malowałam domki, a w zasadzie wnętrza domków dla skrzatów, myszek i rozmaitych zwierzątek, wiesz takie domki z wszelakimi wygodami, ogródkiem spiżarnią etc. to była jedna z moich ulubionych zabaw :) Twoja myszka przywolała mi te wspomnienia.
OdpowiedzUsuńuściski!
Ulu, dawno Cię nie było! :) Cieszę się, że mój obrazek przywołał takie miłe skojarzenia :) Powiem Ci, że ja w dzieciństwie podobnie, najbardziej lubiłam w bajkach przytulne domki bohaterów - norkę Krecika, wnętrze budy Reksia, sypialnię Misia Uszatka, nawet gniazdko Wróbla Ćwirka :) To było coś pięknego :)
Usuńściskam też! :)
Też nie czytałam tej książki, ale nie dlatego, że nie miałam przyjemności, miałam ją w ręku, przejrzałam, i stwierdziłam, że jedynie co najbardziej przykuwa mój wzrok, to nie treść (czyli mądrości w książce) a okładka :)
OdpowiedzUsuńTroszkę dziwi mnie mówienie ciągle o tym hygge... jakbyśmy swoich określeń, czy zwyczajów nie mieli.
A odnośnie myszki Twojej, mam pytanie, wydaje mi się, że dotąd nie pytałam, czy Ty jesteś ilustratorką?
Te książki zdecydowanie wydane są pięknie. Zgadzam się, osobiście sam wyraz "hygge" mnie osobiście nieco irytuje :) Idea (czy też filozofia życiowa) jest fajna, ale w tym konkretnym przypadku kiepsko ubrana ;)
UsuńMyślę, że mogę powiedzieć, że jestem ilustratorką amatorką :) ale chciałabym kiedyś działać bardziej "na serio" w tej dziedzinie :) Może się spełni? :)
Twój obrazek jest taki ciepły i romantyczny. Hygge w najlepszym wydaniu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Bardzo Ci dziękuję! :) I pozdrawiam!
UsuńNie lubię takich sztucznie napędzanych akcji, ale jako typowa pesymistka dzięki właśnie takiemu podejściu do świata (cieszenia się z malutkich rzeczy) w końcu doceniam świat i żyje mi się łatwiej.
OdpowiedzUsuńMysz mimo, że hygge jest już moją najulubieńszą ;) Te detale, te skarpeteczki... Tylko Ty mogłaś zamknąć tyle szczęścia w jednej ilustracji :)
Też nie przepadam :) Chociaż idea cieszenia się z małych rzeczy i ubierania ich w wyjątkowość jest mi bliska :) Masz rację, że wtedy żyje się łatwiej ;)
UsuńBaaaardzo Ci dziękuję za tak miłe słowa! :)
No właśnie, te mysie zaskarpetkowane nóżki... cudne! Przepiękna ilustracja :) patrząc na nią czuję tyle ciepła i spokoju... magia!
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością przeczytałam odnośnik o hygge ;) przyznam że bardzo lubię zimową przytulność i długie wieczory, ale taką naszą a nie skomercjalizowaną.
Właśnie coś takiego chciałam zmalować, to mi w duszy gra, zwłaszcza jesienią:) Cieszę się, że tak odebrałaś moją ilustrację :) I dziękuję Ci serdecznie za tak miłe słowa! ;)
UsuńZgadzam się z Tobą :)
cudna myszka , książek nie czytałam i nie przeczytam ;) , ale szczęście jest ważne ,a radość noszę w sercu choć czasem sa i gorsze dni nie zapominam o uśmiechu
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję :) Ja też chyba się na nie nie skuszę. Tak, znajdywanie szczęścia w codzienności jest ważne :)
UsuńŚliczniutki :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Dziękuję i też pozdrawiam!:)
UsuńHygge to chyba trochę komercja, a książkę miałam z biblioteki i moim zdaniem tam nie ma co czytać.
OdpowiedzUsuńZa Twoja Myszka jest rewelacyjna, tak ciepło i przytulnie się robi od patrzenia na ten obrazek.
No, to tym bardziej nie będę po nie sięgać :)
UsuńBardzo Ci dziękuję! :)
Myszunia jest cudna:-))
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci Basiu :)
UsuńHygge to jest ten moment, kiedy w jesienny zapyziały wieczór zaglądam na Twojego bloga i widzę taką słodką myszunię przy kominku i w tych skarpeteczkach (no tak, mnie też one urzekły!)... :)))))))
OdpowiedzUsuńA książki z hasłem hygge to czysta komercja, nawet nie zamierzam ich czytać.
Bardzo się cieszę, bo do tych skarpet mam słabość :D i dziękuję Ci za miłe słowa :)
UsuńSłodziak z tej Twojej myszuni!.. a skarpetki wymiatają:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo! :)
UsuńKsiążkę mam i czytałam. Obrazek jest cudny, aż cieplej się robi od samego patrzenia:). Hygge na całego :). Uściski.
OdpowiedzUsuńMonia, dziękuję Ci bardzo i ściskam też! :)
UsuńObrazek pełny ciepła a myszka cudna i zapewne szczęśliwa :-) Pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję i równie ciepło pozdrawiam! ;)
UsuńMyszka zdecydowanie jest hygge, a na pewno jest bardzo zimowa, pięknie wygląda :D
OdpowiedzUsuńTaka zimowo-jesienna :) Dziękuję Ci! ;)
UsuńSzczęśliwa, spełniona mysz... pięknie to wszystko napisałaś i jest to rzeczywiście najprawdziwszy klucz do szczęścia a obrazek jest kwintesencją...
OdpowiedzUsuńUściski
Tak, Mysz napawająca się chwilą ;) Serdecznie Ci dziękuję i ściskam! :)
UsuńTa mysz jest genialna... :) Taka ciepła, domowa, serdeczna, a jednocześnie magiczna... Jest doskonałą ilustracją dla domowej przytulności i cieszenia się chwilą...
OdpowiedzUsuńPodziwiam pięknie dopracowane szczegóły :)
pozdrawiam
Serdecznie Ci dziękuję, właśnie takie ciepło chciałam Wam przekazać :) Szczerze mówiąc czasem się gubię w tych szczegółach ;)
UsuńPozdrawiam Cię także! ;)
Prześliczna mysz a skarpety sa super.Serdecznie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :) Takie skarpety lubię bardzo :) Pozdrawiam także!
UsuńJesienna mysz wie co dobre - książka i kawka z mlekiem i ciasteczka . Jest CUDNA! i te skarpeteczki :)
OdpowiedzUsuńO tak, świetny zestaw zwłaszcza na jesienno-zimowy wieczór :)
UsuńBardzo ci dziękuję :)
Niesamowicie urocza, ciepła i wykonana z dbałością o szczegóły praca :)
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję za miłe słowa :) Takie ciepło właśnie chciałam nią wyrazić :)
UsuńCudna myszka, przytulny klimacik. Książkę czytałam i utwierdziłam się w przekonaniu, że żyję hygge ;)
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję! :) Hehe, wyprzedziłyśmy duńską modę ;)
UsuńIle mnie tu cudowności ominęło, muszę nadrobić zaległości :) Mysz cudowna, wczoraj podobnie jak ona mogłam spędzić czas :D Nigdy nie zagłębiałam się w tą filozofię, ale jak widać i bez tego można być hygge ;)
OdpowiedzUsuńMiło Cię znów widzieć! :) Dziękuję Ci :) Sposób na spędzenie czasu Mysz wybrała sobie bardzo przyjemny ;) Hehe, pewnie, można się ewentualnie dać zaskoczyć, że spędza się czas "po duńsku" :)
UsuńKlucz do szczęścia to Ty opisałaś perfekcyjnie. Przepiękny tekst. Obrazek bardzo mi się podoba. Bardzo, bardzo, bardzo. Taki przyjemny, patrzę i czuję się zrelaksowana. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci :) Cieszę się, że moja akwarelka tak zadziałała ;)
UsuńWszystko co skandynawskie sprzedaje się u nas jak świeże bułeczki - stąd pewnie popularność słowa hygge, na określenie tego co znali dobrze nasi przodkowe - radość z prostych przyjemności codziennego dnia. Czasem mam wrażenie że jako cywilizacja zataczamy kółko "odkrywając" oczywistości i nadając im modne nazwy w stylu "hygge", "slow life" "eko"...
OdpowiedzUsuńMasz rację, swoją drogą taki zabawny (choć czasem to śmiech przez łzy) znak czasu, że wszystko teraz "wymaga" etykietkowania :)
UsuńPrzepiekny ten obrazek z myszka, masz niesamowity talent :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie Ci dziękuję ;)
UsuńChętnie bym z tą myszką posiedziała przy kominku. :)
OdpowiedzUsuńOj, ja też :)
UsuńKiedyś czytałam artykuł o tym dla czego Duńczycy są uznani za najszczęśliwszy naród na świecie. W skrócie z powodu braku oczekiwań, więc z braku rozczarowań.
OdpowiedzUsuńUważam że myszki i wszelkie myszkowate to bardzo wdzięczny temat do malowania i rysunku. Twoja jest bajkowa i słodka.
O widzisz, coś w tym musi być :)
UsuńTak, to bardzo fajny temat, w ogóle zwierzaki to świetny temat do ilustracji :) Dziękuję Ci bardzo! :)